czwartek, 5 grudnia 2013

Pieniądze ze szkolnej rady rodziców wsparły pobliską parafię. Rodzice oburzeni

Pieniądze ze szkolnej rady rodziców wsparły pobliską parafię. Rodzice oburzeni
SP 52  w Lublinie: sala gimnastyczna
Na co powinny iść w szkole pieniądze zbierane przez radę rodziców? W każdej szkole jest specjalny regulamin, a w nim określone zasady. Pieniądze przeznaczane są m.in. na przejazdy uczniów na turnieje sportowe czy olimpiady, na nagrody czy dyplomy za udział w konkursach. Ale też na zakup środków czystości, jeśli szkole na to brakuje. Okazuje się jednak, że nie tylko. W jednej ze szkół w Lublinie pieniądze z rady rodziców przeznaczono na obchody XX-lecia pobliskiej parafii. Taki sygnał dostaliśmy od samych rodziców.


Rodzice, którzy się do nas odezwali, dostali kartki z informacją o wpłatach na radę. Taka sama informacja zamieszczona jest zresztą na stronie Szkoły Podstawowej nr 52 w lubelskiej dzielnicy Felin. M.in. o tym, ile w tym roku wynosi składka, do kiedy można ją wpłacać, czy istnieje możliwość rozłożenia na raty. Czytamy również, że rada rodziców z uzyskanych środków finansuje m.in. nagrody dla dzieci, zabawy karnawałowe, wynajem autokarów, ale także - i tu właśnie ten punkt, który część rodziców zdenerwował - imprezy okolicznościowe, w tym m.in. XX-lecie parafii na Felinie. Felin to dzielnica, w której mieści się szkoła. Rodzice nie rozumieją, dlaczego płacąc na szkołę, mają płacić na kościół.

"Dlaczego na parafię? Przecież tu są też niewierzący"

Rodzice nie chcą się wypowiadać pod nazwiskiem, nie chcą, by pisać o konkretnych klasach, nie chcieli też, by nagrywać ich wypowiedzi. Boją się, że ktoś rozpozna ich głos i odbije się to na dzieciach. Ale nie kryją, że tak być nie powinno: że w szkole są też dzieci niewierzące czy przedstawiciele innych wyznań (prawosławni, świadkowie Jehowy) i ich wpłaty nie powinny iść na parafię.

Dyrektor szkoły Halina Pawłowicz w rozmowie z nami przyznaje, że wpłata na XX-lecie parafii miała miejsce już kilka miesięcy temu, a informacja, którą teraz dostali rodzice, to pewnego rodzaju rozliczenie działalności rady poprzedniej kadencji.

Na co pieniądze? "Kwiaty i biały ornat dla parafii"

Jak ustaliliśmy, rada rodziców SP nr 52 przeznaczyła 530 złotych ze swojego budżetu (który w skali roku wyniósł nieco ponad 20 tysięcy złotych) na rzecz parafii. - Rada rodziców i cała społeczność szkoły była zaproszona na tę uroczystość. I rada ufundowała wiązankę kwiatów i biały ornat, który jest wykorzystywany do mszy, w których uczestniczą nasze dzieci - mówi Pawłowicz. - To był upominek, bardzo skromny. Ktoś nas zaprasza i w związku z tym chyba powinniśmy w jakiś sposób podziękować za to zaproszenie. I to był taki drobny i niedrogi dar serca - dodaje dyrektorka szkoły.

Fundacja Wolność od religii: "Gdzie jest świeckość tej szkoły?"

Wg Doroty Wójcik z Fundacji Wolność od religii nie ma tu zrozumienia dla idei szkoły świeckiej. - Kościoły są dość dobrze finansowane, a dodatkowe pieniądze powinny zbierać od wiernych, a nie od uczniów szkoły czy ich rodziców. Bo przecież do tej szkoły chodzą nie tylko dzieci wyznania katolickiego, ale też wyznawcy innej wiary i osoby niewierzące - mówi Wójcik.

Lubelski kurator oświaty Krzysztof Babisz mówi nam, że absolutnie nie ma prawa ingerować w wydatki rady rodziców, bo ta ma swój regulamin i na tej podstawie działa. - W regulaminie powinny być zasady dotyczące tego, na co te środki mogą być przekazywane - mówi kurator.

W rozmowie z nami - jako kurator, ale też były dyrektor szkoły - przyznaje, że sam wybrałby inną metodę wsparcia parafii, gdyby taka była wola rodziców. Jego zdaniem lepsze byłoby zorganizowanie oddzielnej zbiórki na obchody rocznicy parafii. - Wtedy oddzielilibyśmy radę rodziców i jej składki z chęcią pomocy dla kościoła ze strony części rodziców, którzy tam do tego kościoła uczęszczają - mówi Babisz. - Nie byłoby żadnych podtekstów, które w tym momencie mogą się pojawiać. Część rodziców z takim przeznaczeniem pieniędzy może się po prostu nie zgadzać - dodaje lubelski kurator oświaty.

Ewakuacja szkoły? Do kościoła

Rodzice zgłaszają nam też inne wątpliwości dotyczące stosunków na linii szkoła-Kościół. Nie podoba im się, że np. w dniu rozpoczęcia roku główna uroczystość odbywa się w kościele. Można to zobaczyć na stronie szkoły, gdzie rzeczywiście w galerii zdjęć z rozpoczęcia roku nie ma ani jednego zdjęcia z samej szkoły.

- To już nasza szkolna tradycja - odpowiada dyrektorka. I przyznaje, że tego dnia rzeczywiście nie ma uroczystości w sali gimnastycznej czy na szkolnym holu, ale jest msza w pobliskim kościele. Jak dodaje, po tej nieobowiązkowej mszy dzieci spotykają się z wychowawcami bezpośrednio w klasach.

Jeszcze jedna wątpliwość rodziców: szkolne próbne ewakuacje. Zawsze do kościoła. Halina Pawłowicz i ten zarzut odpiera. Jak mówi, kościół jest najbliżej, jest tam dużo miejsca i mieszczą się wszyscy uczniowie. Tyle że przy wielu szkołach żadnych kościołów nie ma. Dzieci w ramach ewakuacji wychodzą po prostu na zewnątrz, często zbierają się na szkolnym boisku i tam czekają.
---------------------------------------------------
Źródło: http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103085,15082711,Pieniadze_ze_szkolnej_rady_rodzicow_wsparly_pobliska.html#BoxSlotII3img
---------------------------------------------------
http://crixus.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz