środa, 4 grudnia 2013

Coraz większe niezadowolenie wokół dzwonu dla katedry

Coraz większe niezadowolenie wokół dzwonu dla katedry
Dzwon katedralny i marszałek województwa Jacek Protas
Są znacznie lepsze sposoby na uczczenie Roku Mikołaja Kopernika niż fundowanie za publiczne pieniądze potężnego dzwonu dla olsztyńskiej archikatedry - mówią zgodnie internauci, naukowcy i władze Olsztyna


Pomysłodawcą zawieszenia dzwonu o wadze 1650 kg jest ks. Andrzej Lesiński, proboszcz parafii św. Jakuba. Okazją stał się obchodzony właśnie Rok Kopernikowski - z okazji 540. rocznicy urodzin i 470. rocznicy śmierci astronoma - w który zaangażował się samorząd województwa.

- W ten sposób pozostawimy potomnym pamiątkę. Kraków ma Zygmunta, Toruń Tuba Dei, a Olsztyn będzie miał Kopernika - tłumaczył w zeszłym tygodniu "Gazecie" kapłan. Koszt realizacji tego przedsięwzięcia to około 200 tys. zł.

Na dzwonie zostaną wygrawerowane imiona i nazwiska metropolity warmińskiego abp. Wojciecha Ziemby, proboszcza archikatedry ks. Andrzeja Lesińskiego oraz marszałka Jacka Protasa. Samorząd traktuje ten wydatek jako "dar społeczeństwa Warmii i Mazur".

Akcja na Facebooku

Taki pomysł nie spodobał się wielu osobom. - Pieniądze publiczne są wydawane w dobie kryzysu na dzwony z nazwiskami fundatorów, którzy fundatorami nie są, tylko dysponentami pieniędzy publicznych - poinformowała w mailu do redakcji Monika Falej, przewodnicząca prezydium Rady Organizacji Pozarządowych Miasta Olsztyn.

To właśnie ona na swoim facebookowym profilu zaproponowała zorganizowanie Ruchu Społecznego "NIE chcę mojego nazwiska na dzwonie!", pod którym mógłby podpisać się każdy, kto nie zgadza się na wydanie pieniędzy przez samorząd województwa na dzwon, a także ze sposobem uhonorowania marszałka, jako jego fundatora. - Zapewne ja też jestem fundatorką dzwonu z puli marszałkowskiej, ale nie życzę sobie umieszczania mojego nazwiska jako fundatorki - tłumaczy Falej.

"Powściągnąć próżność"

Dr Krzysztof Szulborski z Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego nie widzi nic złego w tym, by imię i nazwisko marszałka pojawiło się na dzwonie, ale pod warunkiem że ufundowałby go z własnych środków. - Jeżeli jednak robi to z pieniędzy publicznych, to powinien powściągnąć swoją próżność - stwierdził naukowiec.

Jego zdaniem nazwisko marszałka na największym kościelnym dzwonie w Olsztynie jest ukłonem w stronę potencjalnego elektoratu wyborczego. - Na pewno jakaś jego część, szczególnie zagorzałe "moherowe berety" jest sceptycznie nastawiona do Jacka Protasa. Być może zmienią podejście, dowiadując się, że ufundował piękny dzwon - dodaje Szulborski.

Jaka korzyść będzie z tego dla Olsztyna? - Brzmienie tego dzwonu będzie rozchodziło się po całym mieście i to można potraktować jako reklamę - mówi z przekąsem Marek Ciesielski, dyrektor ratuszowego wydziału promocji.

Dyrektor Ciesielski dodaje, że ratuszowi nie zależało, by na dzwonie wygrawerowane zostało imię i nazwisko Piotra Grzymowicza. - Prezydent nie zabiega o taki hołd - stwierdził.

Mimo zamieszania z dzwonem trudno jednak liczyć, by obecny Rok Mikołaja Kopernika na Warmii i Mazurach odbił się tak szerokim echem jak uroczystości z 1973 roku. Przypomnijmy, że wtedy pomnikiem zbudowanym ku czci astronoma było m.in. olsztyńskie planetarium.

Urzędnicy skupili się na konferencjach.

Duże sympozjum zorganizowano np. w Olsztynie. Była też część przybliżająca uczonego turystom i mieszkańcom: W muzeum na zamku poza "Czwartkami z Kopernikiem" miasto dofinansowało także cykl "Kopernik na 100 sposobów". Kulminacją ma być otwarcie wystawy multimedialnej w Muzeum Warmii i Mazur.

Inicjatywa browaru Kormoran i kopernikańskiego piwa lawendowego udowodniła za to, że rozgłos przynoszą pomysły, które wyszły od pasjonatów, a nie urzędników.

Rodzinnego miasta astronoma raczej nie prześcigniemy. - Byłem na inauguracji Roku Kopernika w Toruniu i muszę przyznać, że wypadła bardzo okazale. W oczy rzucała się niezwykła zgodność organizatorów: tamtejszego urzędu miasta, marszałka, uniwersytetu i władz kościelnych. Wydarzenia były dopracowane w każdym szczególe i trudno nam się pod tym względem równać - opowiada Jacek Szubiakowski, dyrektor olsztyńskiego planetarium.

Film byłby najlepszy

I dodaje, że za pieniądze wydane na dzwon można np. było pomyśleć o stworzeniu filmów, wystaw, czy atrakcyjnych wydawnictw o Koperniku i Warmii. - Jesteśmy w stanie przygotować film, który nadawałby się do rozpowszechniania w planetariach pracujących w systemie full dome. Taką projekcję robimy np. na temat Olsztyna - mówi Jacek Szubiakowski. - W tym wypadku można byłoby zamówić specjalne efekty, zatrudnić aktorów.

Zapytaliśmy też o zdanie Jerzego Sikorskiego. - Gdyby ode mnie zależał taki wydatek, to przeznaczyłbym tę sumę na remont zamku, który jest nieodłącznie związany z Kopernikiem i jest jednocześnie prawdziwą wizytówką - mówi historyk i dodaje, że sama idea dzwonu nie jest aż taka zła. - Warunek jest jednak taki, że będzie się on odzywał jedynie w wyjątkowych okolicznościach związanych z astronomem, np. w rocznicę jego urodzin i śmierci.
----------------------------------------------
Źródło: http://olsztyn.gazeta.pl/olsztyn/1,35189,15069315,Coraz_wieksze_niezadowolenie_wokol_dzwonu_dla_katedry.html#MT
-------------------------------------------
http://crixus.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz